Nareszcie możecie
przeczytać następny rozdział napisany przeze mnie! Ostatni to był chyba
"Zakon Feniksa 1/3". Tak to tylko doradzałam dziewczynom. Ale jak się
prowadzi drugiego bloga to ma
się mniej czasu.
Zapraszam do czytania
i komentowania!
Ala
----------------------------
Obudziłam się w
dziwnej pozie. Leżałam z głową pod łóżkiem. Hermiona spała w szafie (!!!).
Fivia i tak nas wszystkie pokonała. Spała na szafie, a głowa jej
zwisała w dół. Co się stało, że w takich pozach zasnęłyśmy? Założę się, że
to sprawka Freda i Georga. Wzięłam pierwsze lepsze opakowanie po cukierkach i
przeczytałam "smak":
Cukierki
"upijające". Już po jednym oderwiesz się od problemów i zaszalejesz,
nie pamiętając później tego!
Nie odpowiadamy za nie
przyjemne skutki!!!
Zabiję ich! Dobrze,
że przed imprezą mama założyła nam zaklęcie uciszające, żebyśmy nie
przeszkadzały innym domownikom. Fivia zaczęła się budzić. Już chciałam krzyknąć
jej by uważała, ale ona podniosła z trudem głowę i walnęła się o sufit.
Straciła równowagę i runęła w dół na poduszki. Obok Hermiona w szafie obudziła
się od huku upadającego ciała Fivii.
- Co się dzieje? -
Spytała moja przyjaciółka. Podałam jej do przeczytania opis cukierków.
- Fu*k. Zabiję ich za
mój upadek z szafy.
- Czemu ja jestem w
szafie? - Spytała zdezorientowana Hermiona.
- Przeczytaj to. - I
Fivia poda jej opakowanie.
- Mają szczęście, że
poza Hogwartem nie możemy używać różdżek.
- Ale potem się
zemścimy, co nie?
- Jasne! -
Odpowiedziały jednocześnie.
- Ale teraz udawajmy,
że nic się nie stało. Powiedzmy, że to opakowanie cukierków przypadkiem
ominęłyśmy. Teraz musimy posprzątać.
Do kosza wyrzuciłyśmy
papierki po słodyczach i puste butelki. Poskładałyśmy i pochowałyśmy
porozwalane ubrania. Znalazłam bokserki z inicjałami H. P., na co zaczęłyśmy
się śmiać. Znalazłyśmy mnóstwo karteczek z napisanymi zadaniami. Przeczytałam
na głos parę:
- "Zatańcz na
stole", "Zrób piramidę z plastikowych kubków i następnie nalej do
każdego CocaColę" to wyjaśnia brudną i klejącą podłogę - dodałam -
"Włóż do buzi jak najwięcej żelków". - Zakończyłam. Karteczkę z
napisem "Niezauważalnie przenieś się do pokoju twojego ukochanego i
przynieś jego bokserki." zachowałam dla siebie.
- Przynajmniej się
wybawiłyśmy. - Stwierdziła Hermiona. Gdy wszystko błyszczało zaczęłyśmy siebie
doprowadzać do porządku. Ja poszłam do łazienki na dole, a Fivia na górze.
Hermiona powiedziała, że pójdzie po którejś z nas. Wzięłam długi prysznic by
zmyć całkowicie z siebie zeschniętą CocaColę oraz inne rzeczy, których nazw nie
będę wymieniać. Założyłam dżinsowe krótkie spodenki i białą bokserkę. Wysuszone
włosy związałam w kucyka. Usta pomalowałam błyszczykiem. Nie musiałam korzystać
z masy kremu by zakryć dołu pod oczami, ponieważ mam specjalnie kupiła takie
tabletki gdy tata pracował do późna. Po mnie łazienkę zajęła Hermiona. Gdy
wszystkie w trójkę zeszłyśmy na dół wszyscy siedzieli już przy stole.
- Myślałam, że po
takiej imprezie wstaniecie około 12, a jest 9. - Powiedziała mama. Co się jej
stało? Zwykle jest przeciwko takim imprezom i każe nam wcześnie wstawać. Nagle
mnie olśniło: chce zrobić dobre wrażenie na Fivii. To całkowicie w jej stylu.
- Hmmm, było bardzo
fajnie. Wyspałyśmy się, nie było niczego nadzwyczajnego. - Powiedziałam udając,
że nie było sprawy z cukierkami moich braci.
- To dobr...
- Na pewno nie było
żadnych niespodzianek? - Przerwał mamie Fred.
- Nie przerywaj mi
Fred!
- Jestem George! -
Spróbował nabrać naszą rodzicielkę Fred.
- Nie nabierzesz mnie
FRED!
- To jak Ginny?
- Hmm, nie, nie było
niczego takiego. A czemu pytasz?
- Aaa... - Zmieszał
się trochę - po prostu.
- Dobra, dobra, może
coś zjemy, co? Jestem strasznie głodna! - Zmieniła temat Fivia.
- O! Ja też!
- Zrobiłam
jajecznicę. Może być? - Spytała mama.
- Oczywiście!
Zjedliśmy wszyscy
śniadanie normalnie rozmawiając, tylko bliźniacy cały czas sobie szeptali i
rzucali ukradkowe spojrzenia w naszą stronę. My oczywiście udawałyśmy, że tego
nie widzimy. Ron i Harry zaproponowali towarzyską grę w Quidditcha. Wszyscy
wyrazili aprobatę.
Podzieliliśmy się na
składy: Fred, Ron i ja kontra George, Harry i Fivia, która jako tako umie grać.
Ustaliliśmy, że gramy bez tłuczków. Mój starszy brat był na obronie, Fred ścigającym,
a ja ścigającym i szukającym. W drużynie przeciwnej Fivia była obrońcą, George
i Harry ścigającymi i Harry także był szukającym. Tata wyczarował nam na łące
prowizoryczne słupki. Hermiona miała być sędziom, ponieważ nie lubiła latać. Mojej
drużynie szło o wiele lepiej z kaflem. Graliśmy godzinę, a znicza nie było.
Może dlatego, że Harry musiał się skupić na grze ścigającego, a nie szukania
znicza, ponieważ głównie starał się go dostrzeć to George teoretycznie prawie
grał sam. Ja prawie w ogóle nie starałam się złapać znicza i po prostu jak bym
go zauważyła to okej, a jak nie to nie. Gdy po tej godzinie było 170 do 20
Harry’emu udało się złapać małą, złotą piłeczkę. Był remis, którym żadna z
drużyn nie była zadowolona. Trudno. Nie chciało się nam robić rewanżu.
Poszliśmy w siódemkę ruszyliśmy do pokoju Rona i tam zagraliśmy w
Eksplodującego Durnia. Mama zawołała nas później na obiad. Potem przyjechał
tata Fivii. Podziękowała mojej mamie za gościnę, pożegnała się i deportowała do
swojego domu. Hermiona i ja pogadałyśmy o następnym roku szkolnym w Hogwarcie i
innych babskich sprawach. Tak uleciał mi cały dzień.
--------------------------------
Rozdział nie najdłuższy, ale jestem z niego zadowolona.
Zapraszam do komentowania!
Ala
Ciekawy rozdział, chociaż nic specjalnego się w nim nie dzieje. Najbardziej spodobał mi się początek z sprzątaniem po imprezie. Nie było specjalnie żadnej akcji, ale była zapowiedź do zemsty, a to też jest coś. Łatwo się go czyta i nie ma problemów z odszyfrowaniem kto co mówi, a są takie blogi gdzie nic nie wiadomo
OdpowiedzUsuńTrochę za mało opisów, ale jest fajnie.
Pozdrawiam,
Gal Anonim
Lubię to ! :D
OdpowiedzUsuńmoże wpadniesz do mnie ? ;3
http://magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com/
Z chęcią zajrzę
UsuńKiedy następny rozdział??? Długo już nie dodajecie
OdpowiedzUsuńJest już dawno
UsuńSuper. Kiedy następny???
OdpowiedzUsuńAnnie